Pięknego sierpniowego poranka do okien Malfoy Manor zapukały dwa piękne puchacze.
-Poczta, sir.- mały, brudny skrzat wśliznął się do jadalni.
Lucjusz skinął dłonią, a Zgredek kuląc się podał mu koperty.
-Draconie, dostałeś list. Ty również Ellie.-wyciągnął rękę w kierunku dwójki dzieci, nagle podnieconych.
-A co to za list? - mała, rudowłosa dziewczynka podbiegła do mężczyzny. (Lucka xdd -C.)
-Coś mi mówi, że przyjęto was do Szkoły Magii i Czarodziejstwa... - Narcyza weszła do pokoju. (Narcyza i jej komnata tajemnic ;p - A.)
-Dostaliśmy list z Hogwartu?! - wysoki jak na swój wiek blondynek podskoczył radośnie.
-Draconie, jak Ty się zachowujesz? Opanuj swoje emocje.- spokojnie, lecz z nutką grozy w głosie, Malfoy skarcił chłopca.
(Tutaj A&C oglądały swoje brzuchy, oraz prowadziły namiętną dyskusję na temat ich temperatury o.o)
-Przepraszam ojcze, nie chciałem. Czy mógłbym zobaczyć mój list?- zapytał pokornie Draco.
Dzieci odebrały koperty ze swoimi nazwiskami i prawie natychmiast je otworzyły.
~*~
(fiju, gwiazdka, fiju - C.)
(fiju, gwiazdka, fiju - C.)
Do mahoniowych (THAT IS MAHOGANY! -A.) drzwi przytulnego domu przy Privet Drive 7¼ zapukał wielki brodaty mężczyzna.
-Witaj Hagridzie. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że miło Cię widzieć.-ironicznie uśmiechnęła się ciemnowłosa kobieta.
-Tym razem przybyłem tu do twojej córki Hanny. - zauważył brodacz. - Przysłali mnie z Hogwartu.
-W takim razie nie mogę zabronić ci wejścia do środka, prawda? - rzuciła. -Hanno! Ktoś do Ciebie przyszedł!
-Mam gościa! - mała dziewczynka podskoczyła radośnie. - Hagrid! - wykrzyknęła i rzuciła się olbrzymowi w ramiona.
-To dla ciebie. - odparł podając jej kopertę. - No dalej, otwórz. - zachęcił.
Dziewczynka uważnie obejrzała list. Zauważając pieczęć znajomej szkoły, o której tak wiele słyszała od Rubeusa, uśmiechnęła się szeroko.
~*~
Na ulicy Pokątnej jak zwykle panował wielki ruch. Mnóstwo postaci ubranych w szaty czarodziei przemieszczało się, szturchając i przepychając. Wśród (nocnej ciszy...~A.) (Taa.. Lucka widać głowę. Wstańcie skrzaty domowe! *śpiewa* ~C.) tłumu wyraźnie rysowała się czupryna starszego Malfoya. Za nim podążała dwójka rozbawionych dzieci.
-Uciszcie się NATYCHMIAST! Jesteście chodzącym upokorzeniem.
-Lucjuszu, to tylko tylko dzieci. Mają prawo, a nawet obowiązek być wesołe. - odrzekł olbrzym, który pojawił się przed mężczyzną jakby wyrósł z ziemi.
-Nikt nie pytał się jaka jest Twoja opinia, Ty pokraczny wybryku natury. -chłodno rzucił blondyn.
_____________________________________________________
Chciałyśmy Was bardzo serdecznie powitać. Jesteśmy skruszone, przepraszamy. Bardzo nawet. To moja wina, bo chodzę do szkoły muzycznej w Krakowie i mieszkam w internacie. Nie mamy możliwości spotykać się z A, więc... A teraz, Obliviate!. Już nie pamiętacie tego, że prolog był rok (!) temu. ~C.
Tak bardzo nam przykro. Jeszcze rok temu myślałyśmy, że uda nam się w miarę regularnie prowadzić tego bloga... Mimo, że nam nie wyszło, to obiecujemy poprawę. Już mamy plan, więc wszystko powinno się udać. Ciepluteńko pozdrawiamy. ~A.